Prawda o historii Polski – genialne!

“Duch dziejów Polski”

Wpadła nam w ręce książeczka Antoniego Chołoniewskiego “Duch dziejów Polski” (wydanie II, Kraków 1918) – fantastyczna, mądra, patriotyczna książeczka, której esencję poniżej poprzez wybrane z niej cytaty przedstawiamy. Pisownię, chwilami nieco przedawnioną, zmieniamy przy tym na współczesną. Śródtytuły grubą czcionką sygnalizują kolejne rozdziały książki. Mamy nadzieję, że nasz wybór cytatów da dobry pogląd na owego DUCHA DZIEJÓW POLSKI, ducha silnego i wolnego, ducha, który wynika z prawdy, “że Polska jest >>wielką rzeczą<<“. Jest to ważne tym bardziej, że nasi sąsiedzi ze wschodu i z zachodu nieraz próbowali nam wmówić, że jesteśmy gorsi, nieporadni, nie potrafimy się rządzić i dobrze gospodarzyć – co jest wielkim kłamstwem i obrazą dla Polaków. Ta książka także to potwierdza.

Oto fragment motta autorstwa Mochnackiego:

Nie sporządzamy bez planu i architektów fantastycznego gmachu,
ale wygrzebujemy z gruzów starożytną budowlę.

We wskrzeszeniu ducha owych instytucji, owych praw i obyczajów,
które niegdyś zdobiły republikańską monarchię polskiego narodu,
mieści się wielka myśl politycznej restauracji.

To było pisane ponad wiek temu, gdy Polska podnosiła się z państwowego niebytu. Dziś – po okupacjach niemieckich nazistów, rosyjskich stalinowców i rozpanoszeniu się zachodniego kapitału – jest to wciąż aktualne, tym bardziej w kontekście wojny u sąsiadów. Zapraszamy:

Wstęp

“Zadaniem niniejszej pracy będzie przedstawić pokrótce najważniejsze przejawy polskiej myśli dziejowej. (…) Polska, nienapastowana z zewnątrz, byłaby uleczyła z łatwością swe niedomagania, do czego dążyła już od połowy XVIII wieku i czego dowiodła w reformie Czartoryskich r. 1764 (…) i w Konstytucji 3 Maja, a uzupełniwszy braki swego ustroju, (…) stałaby się ze szlacheckiej Rzeczypospolitej stanowej wzorową republiką nowoczesną.”

„Myśl polityczna naszego narodu skrystalizowała się w połowie XV wieku. Odtąd poczęła oddzielnym płynąć korytem w porównaniu z przeważającą częścią Europy. Ten moment weźmiemy też za punkt wyjścia… (…) przypatrzmy się głównym duchowym wiązaniom tej (…) konstrukcji politycznej, która nazywała się Rzeczpospolitą Polską.”

Idea życia zbiorowego

Na przełomie wieku XVI i XVII Europa poczyna wchodzić coraz głębiej w okres nowoczesnego absolutyzmu. (…) Królów francuskich nazywano już w XVI w. (…) królami niewolników. (…) Państwo, to – ja! (…) autokratyzm zniweczył udział społeczeństw w życiu publicznym… (…) W Polsce rzeczy przybrały obrót wręcz odmienny. (…) potrafiła nie tylko obronić i utrzymać przez cały czas swego państwowego bytu ale i rozwinąć przekazaną przez średniowiecze zasadę udziału społeczeństwa we władzy. Jak dwa o przeciwnym biegu strumienie, płyną: rozwój ustrojowy europejskiego kontynentu i rozwój ustrojowy polskiej Rzeczypospolitej.”

Tu, przy ciągłem przesuwaniu się władzy w ręce narodu, wytwarza się typ wolnego obywatela, który stosunek swój do państwa określa dumną a co ważniejsza słuszną zasadą: >>nil de nobis sine nobis<< – nic o nas bez nas. Naród polski z niebywałą szybkością rozwija u siebie swobody obywatelskie i polityczne od początków wieku XV.”

I autor wymienia:

  1. „Przywilejem czerwińskim z roku 1422 zdobywa szlachta polska zabezpieczenie nietykalności mienia: król nie może odtąd pozbawić nikogo własności prywatnej bez wyroku sądowego.”
  2. „Rok 1425 przynosi doniosłe prawo nietykalności osobistej, wyrażone w wiekopomnej ustawie zasadniczej >>Neminem captivabimus nisi jure victum”, poręczającej, iż szlachcic nie będzie uwięziony inaczej, jak na podstawie prawomocnego wyroku sądowego, wyjąwszy schwytanie na gorącym uczynku…(…) To polskie >>Habeas corpus<<, wyprzedzające o wiele stuleci rozwój pojęć prawnych na kontynencie europejskim, a przestrzegane tak sumiennie, że nigdy nie ważono się go pogwałcić, rozciągnęła Rzeczpospolita Polska z czasem także na mieszczan (1791) i na żydów (1792).”
  3. „Przywilej r. 1588 zabezpiecza nietykalność ogniska domowego, postanawiając, że dom szlachcica nie podlega rewizji, nawet wówczas, gdy się tam ukrywa banita.”
  4. „Bez specjalnych patentów posiada obywatel Rzeczypospolitej wolność tworzenia związków i swobodę wyrażania przekonań słowem i pismem i nie może być w żadnej postaci prześladowany za opinię, wygłoszoną o sprawach publicznych. Kto pozywał współobywatela do sądu za wypowiedzenie choćby najbardziej nieprawomyślnych poglądów, karany był sam jako burzyciel spokoju wewnętrznego i ciemiężyciel wolności obywatelskiej.”

Podsumowując to, co powyżej:

„Tak zwane dziś zasady konstytucyjne: nietykalność jednostki, ochrona mienia i ogniska domowego, wolność zrzeszania się, swoboda ujawniania myśli – zasady, o które gdzieindziej płynęły w XIX stuleciu potoki krwi i które zdobywano wśród gwałtownych wstrząśnień wewnętrznych, były w Polsce urzeczywistnione już w wieku XV i XVI i przetrwały do końca istnienia Rzeczypospolitej, gdy w Europie panowało najsroższe bezprawie.”

Dalej:

„Równolegle rozwijają się swobody ściśle polityczne. Podstawą ich staje się uzyskany w roku 1454 w Nieszawie >>statut<< króla Kaźmierza Jagiellończyka, który obowiązuje się w nim nie wydawać nowych ustaw, ani nakazywać wypraw wojennych, inaczej, tylko za zgodą szlachty zgromadzonej na sejmikach ziemskich. Odtąd zyskała szlachta dostęp do władzy prawodawczej.”

„Z mgławicy tak kształtujących się pojęć wyłania się polski system parlamentarny. W drugiej połowie XV wieku periodyczne zjazdy rycerstwa oraz przyboczna rada koronna przeistaczają się w SEJM WALNY, stały odtąd i pierwszorzędny życia publicznego czynnik, którego ostateczne zorganizowanie się przypada na rok 1493. W roku 1505 sejm w Radomiu uzyskuje podstawę prawną swej organizacji, a zarazem przeprowadza wielką reformę ustrojową w ustawie zasadniczej >>Nihil novi constitui…<< (nic nowego nie postanowimy – zaręcza król – jak tylko za wspólną zgodą Rady i posłów ziemskich).”

Konstytucja „Nihil novi” przez trzy wieki – aż do Konstytucji 3 Maja –  była podstawą ustroju Polski, ustanawiając zasadę, „która się w praktyce na ogół od dawna już była utarła, zasadę, że prawo nie może być stanowione przez jedną osobę, przez koronowanego władcę i zwierzchnika, ale winno być uchwalone z udziałem ogółu, że zatem właściwym źródłem norm regulujących życie publiczne jest naród…”

„Zespolenie to władzy królewskiej z przedstawicielstwem narodu w jedną zwartą całość istniało, prócz Polski, aż do najnowszych czasów tylko w konstytucji Anglii.”

„Członkowie izby poselskiej pochodzą z wyboru: szlachta wybiera posłów >>ziemskich<< na zgromadzeniach wyborczych czyli sejmikach(..), miasta wybierają posłów miejskich.”

„Obrady sejmowe odbywały się jawnie, przy drzwiach otwartych, wobec publiczności (…) Przez cały czas trwania sejmu posłowie i senatorowie są nietykalni i wolni od odpowiedzialności sądowej: toczące się w jakichkolwiek sądach ich sprawy ulegają chwilowemu zawieszeniu…”

„Po sejmie posłowie mają stanąć przed wyborcami i na tzw. Sejmikach relacyjnych zdać sprawę ze swych czynności.”

„Szeroki samorząd zachowały województwa i >>ziemie<< w liczbie kilkudziesięciu. Odpowiadał temu osobny organ prawodawczy w postaci sejmików gospodarskich, na których szlachta załatwiała różne miejscowe sprawy administracyjne i skarbowe, uchwalała podatki na miejscowe potrzeby i pobierała je przez swych urzędników; województwa utrzymywały nawet własną siłę zbrojną. Były to niby małe republiki w ramach wielkiej, która za pomocą władz centralnych i walnego sejmu łączyła je we wspólną całość. Kiedy władza centralna w epoce upadku saskiego zupełnie niemal zanikła i punkt ciężkości przeniósł się do lokalnych ciał samorządnych, których nadmierny rozrost zagroził wprost rozbiciem więzi państwowej, Rzeczpospolita stała się jakby luźną federacją takich nieskoordynowanych ze sobą republik-województw.”

„Monarcha polski nie mógł dla osobistych czy rodzinnych widoków rozpalić lekkomyślnie pożogi wojennej, gdyż najdonioślejsze z praw, prawo dobycia oręża, przysługiwało samemu tylko narodowi, który zastrzegł sobie rozpatrzenie, czy wojna lub pokój zgodne są z jego interesem…”

„Niesłychanie silnie akcentowane prawo jednostki znalazło wyraz w charakterystycznej dla polskiego ustroju politycznego  zasadzie jednomyślności uchwał sejmowych (…) Każda prawomocna uchwała sejmu musi zapaść (…) wszystkimi głosami (…) (>>Liberum veto<<)(…) Na dnie tej zasady leżała myśl, iż większość nie powinna narzucać mechanicznie swej woli mniejszości. Poseł sejmu polskiego chciał być nie przegłosowanym, lecz przekonanym. Przez długi czas doktryna ta, nazywana przez szlachtę >>źrenicą wolności<<, wytrzymywała zwycięsko próbę życia. (…)

Od schyłku XVII wieku, gdy poziom moralny społeczeństwa obniżył się, stała się zasada jednomyślności dogodnym narzędziem bądź dla wichrzeń zewnętrznych, bądź dla opozycji przeciwnej wszelkim reformom i poczęła służyć do zrywania sejmów…”

Ów wspomniany obniżony poziom moralny nazwijmy wprost: to byli często sprzedawczyki, jurgieltnicy, zdrajcy interesów Polski.

W ciągu długiej i nieprzerwanej praktyki trzech stuleci wyrabia się kultura polityczna, która wchodzi w krew szlachty polskiej. Sprawy publiczne (…) pochłaniają ją, są zajęciem ulubionym i zaszczytnym, jak  w starych republikach greckich (…) Na sejmach, zwyczajnych, zwoływanych obowiązkowo co dwa lata, i nadzwyczajnych, zbierających się w miarę potrzeby, na niezliczonych rodzajach sejmików powiatowych i wojewódzkich (sejmiki przedsejmowe, elekcyjne, deputackie, gospodarskie, relacyjne, generalne), w obieralnych trybunałach sądowych i na licznych urzędach, jest  szlachta nieustannie zaprzątnięta sprawami bądź samorządu lokalnego bądź odnoszącymi się do interesów państwa.”

„Polska krystalizuje się ostatecznie jako ustrój szlachecko-demokratyczny i szlachecko-republikański. W ustach narodu zjawia się samorzutnie na oznaczenie tak ukształtowanego państwa nazwa >>Rzeczypospolitej<<, która odpowiadając wiernie duchowi urządzeń publicznych, upowszechnia się szybko jako nieurzędowe określenie konstytucyjnej monarchii polskiej.”

Naród i król

„Polityczna społeczność polska od schyłku średniowiecza aż po koniec swego istnienia wyznaje zasadę, że człowiek powinien podlegać tylko tej władzy, którą sam z siebie wyłonił. (…)

Wobec osoby królewskiej zachowuje szlachcic polski pełne poczucie swej godności obywatelskiej i ludzkiej. >>Króla szanował – mówi historyk Kalinka – jako powagę moralną, jako głowę federacji szlacheckiej, której członkiem sam się być wyznawał, ale króla się nie bał (…) Rad był pozyskać jego łaskę, lecz w potrzebie bez niej się obchodził. Czym był, nie z króla był, ale sam z siebie.<< W przeciwieństwie do tego we Francji (…) kult osoby monarszej doszedł do szczytu upodlenia.”

„Szlachcicowi polskiemu towarzyszy dumne poczucie, że jest nie tylko >>wyborcą królów<<, ale posiada nadto sam prawo do korony. Dla każdego z członków olbrzymiej rzeszy szlacheckiej stoi otworem droga do tronu, jeżeli na mocy wyjątkowych talentów i zasług powołać go tam zechce zaufanie współobywateli. Wypadek taki zdarza się w dziejach Polski cztery razy…” [m.in. Sobieski i Leszczyński]. Obaj oni, dostawszy się na tron, czuli się nie jakimiś istotami nadprzyrodzonymi, lecz ludźmi wyrosłymi z krwi i kości społeczeństwa i (…) odczuwali szlachetną dumę, że mogą sprawować władzę w państwie opartym na wolności i prawie.”

„O stosunku narodu do króla decydował sam ustrój Rzeczypospolitej, ustrój, który zapobiegając tyranii jednostki, przesuwał punkt ciężkości życia politycznego na zgromadzenie sejmowe (…) i który w krew narodu wszczepiał poczucie odpowiedzialności za tok spraw publicznych.”

„Od r. 1573 wstępującym na tron monarchom przedkłada sejm elekcyjny do przyjęcia ustawy zasadnicze (artykuły henrykowskie) i warunki rządzenia (pacta conventa), rozgraniczające obowiązki i prawa króla od obowiązków i praw narodu. Król zatwierdza tę umowę przysięgą. Po takim unormowaniu obopólnego stosunku (…) król polski rozpoczyna swe funkcje (…) najwyższego przedstawiciela władzy wykonawczej i pierwszego obywatela państwa, (…) – w istocie swej – prezydenta republiki…”

„Jeśli król targnął się w sposób jawny i oczywisty na zaprzysiężone prawa, ma być uchwałą senatu trzykrotnie przestrzeżony i upomniany przez prymasa państwa i dopiero >>w razie odrzucenia prośby<<, w razie notorycznego szkodnictwa, może sejm rozwiązać umowę (…) Ten stosunek warunkowej lojalności wobec panującego mógł w praktyce prowadzić do nadużyć. I temu jednak zapobiegało prawodawstwo polskie, ustanawiając najsroższe kary na awanturników wzniecających zaburzenia pod pozorem, że król >>na zgubę Rzeczypospolitej zamiary knuje<<. Artykuł >>de non praestenda oboedientia<< świadczy o wysokiej w Polsce czci dla prawa, które wyżej stawiano niż osobę królewską. (…) warunek ten nie przeszkodził królowi tej siły moralnej co Stefan Batory sprawować rządów żelazną ręką i karać gardłem najpotężniejszych magnatów, gdy udowodniono im złamanie ustaw: ogół solidaryzował się z królem, który nie dopuszczał deptania praw i sam je uczciwie wypełniał. Stosunek ten obywateli do osoby królewskiej (…) jest czymś nieznanym w dziejach reszty ówczesnej Europy, która na przemian korzy się w prochu przed najdzikszymi wybrykami swoich władców i pozwala im po sobie deptać, to znowu rzuca ich sobie pod stopy, pastwi się nad nimi, więzi, truje, ucina głowy itd. Naród polski załatwia swe porachunki z monarchą uczciwie i jasno, jak przystało ludziom wolnym.”

„Król w Polsce nie potrzebował też otaczać się strażą, obracał się wśród swego narodu śmiało i swobodnie. (…) Bohaterski oswobodziciel Wiednia, Sobieski, (…) nie wahał się stanąć do tańca wśród szarego tłumu, na weselu u prostego kowala, jak wolny człowiek wśród wolnych ludzi.

Ten wybitnie charakterystyczny rys polskiego społeczeństwa, iż nigdy nie rozprawiało się z panującymi w sposób podstępny i zbójecki, lecz jawnie i po rycersku, mógł powstać tylko tam, gdzie równie jawnie i otwarcie głoszona była zasada, że nie naród istnieje dla króla, lecz król dla narodu, zasada na wskroś nowoczesna a wyznawana w Polsce wówczas, gdy dokoła państwa europejskie coraz bardziej staczały się na poziom prywatnej własności swych monarchów.”

Szlachta polska

„…szlachta nie była tu [w Polsce], jak gdzie indziej, cienką tylko warstwą zwierzchnią, lecz tworzyła (…) odłam narodu tak liczny jak w żadnym innym kraju Europy. Gdy n, Francja z końcem XVIII w. na 20 milionów mieszkańców ma szlachty 140 000 (0,7%), to Rzeczpospolita Polska na 10 milionów mieszkańców w tym samym czasie liczyła z górą milion (niektórzy historycy podają 1.300.000) samej szlachty, co czyni 10-13% ogółu ludności.”

„Pomiędzy poszczególnymi warstwami szlachty polskiej, oddzielonymi od siebie przepaściami różnic majątkowych, istnieje zasadniczo (…) słynna i z dumą wyznawana >>równość szlachecka<< (…) Duch narodu kodyfikuje to w popularnym i ulubionym przysłowiu (…) >>szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie<<.”

„Duch polskiego >>narodu szlacheckiego<< był zatem republikański i demokratyczny w pełnym tego słowa znaczeniu. Dumny ze swych swobód, jakich nigdzie nie było na kontynencie, a nieraz nad miarę nimi upojony, nigdy przecież, z wyjątkiem zdeprawowanego pokolenia z końca XVII i pierwszej połowy XVIII wieku, nie zamykał się całkowicie przed dopływem z innych warstw ludności. Szlachta polska nie uległa niebezpieczeństwu wyrodzenia się w bezwzględnie skostniałą kastę, lecz zachowała cechy wciąż odnawiającego się organizmu, przy czym droga do tego uprzywilejowanego stanu prowadziła nie przez bogactwo i wpływy, lecz przez zasługę rycerską, która była dostępna i najuboższym: jest to tym znamienniejsze dla charakterystyki ducha narodowego, że od połowy XVI wieku nie król posiadał w Polsce prawo nobilitacji, lecz sejm, a więc sam >>naród<<. (…) Znanym zjawiskiem jest uszlachetnianie gromadne całych wsi chłopskich za czyny wojenne. (…) wielu włościan służących wojskowo nobilitowano po wyparciu Szwedów za Jana Kazimierza w nagrodę za oswobodzenie kraju od nieprzyjaciela. Za króla Zygmunta Augusta mnóstwo mieszczan otrzymało szlachectwo. Automatycznie zyskiwali je profesorowie Akademii krakowskiej.”

Unie

„Ustrój wewnętrzny, oparty na wysoko rozwiniętej wolności, gwarantujący tak szczodry wymiar praw i swobód obywatelskich, począł wywierać z czasem wpływ atrakcyjny na inne narody i wywołał w następstwie potężny wzrost mocarstwowy państwa polskiego. Drogą specyficznie polską, nigdzie indziej nie spotykaną w tej postaci, drogą Unii z sąsiednimi państwami i ludami, małe stosunkowo państwo Piastów powiększa coraz to bardziej swoje obszary. Narody sąsiednie, podlegające w domu twardej ręce autokratyzmu lub samowoli oligarchicznej, a pociągnięte urokiem praworządności i swobód, jakie społeczeństwo polskie potrafiło u siebie rozwinąć, poczynają ciążyć ku niemu i zgłaszać dobrowolnie swe przystąpienie do związku z Polską. Przez dwa wieki, od początków wieku XV do końca XVI, trwa szereg tych bezprzykładnych akcesów, dzięki którym Rzeczpospolita Polska urasta z czasem do rozmiarów największego mocarstwa w Europie.”

  • „W r. 1386 zawarta została pierwsza, personalna unia Polski z Litwą przez powołanie na tron polski wielkiego księcia Litwy, Jagiełły, i poślubienie przez niego królowej polskiej Jadwigi.”
    „Przy zawieraniu unii z Litwą postawiła Polska nieśmiertelną w swej prostocie zasadę: >>wolni z wolnymi i równi z równymi<<…”
  • „W roku 1413 doszła do skutku unia w Horodle, w której oba narody poręczyły sobie trwałe porozumienie co do następstwa tronu, a szlachta litewska otrzymała zadatki swobód i praw politycznych, jakie już posiadała szlachta polska.”
  • „W r. 1454 stany pruskie z miastami (…) i szlachtą (…) wypowiedziały posłuszeństwo oligarchicznemu rządowi zakonu krzyżackiego i zwróciły się do Polski z prośbą o inkorporację. (…) …od roku 1466 jest pruskie Pomorze gdańskie integralną częścią Rzeczypospolitej…”
  • „W roku 1525, z wygaśnięciem dynastii Piastów, Księstwo Mazowieckie wyrzeka się swej udzielności i przystępuje do dobrowolnego związku z państwem polskim…”
  • „W r. 1561 akces do Polski zgłaszają Inflanty. (…) …wcielone do Rzeczypospolitej Polskiej Inflanty zachowują obok pełnej swobody wyznaniowej oddzielne władze, własne sądownictwo, a początkowo osobny sejm.”
  • W 156 lat po Unii Horodelskiej „nastąpiła w r. 1569 na sejmie lubelskim ostateczna, tym razem realna unia Polski z Litwą, która nienaruszona miała przetrwać, dopóki przemoc z zewnątrz nie obaliła świetnej budowli, wzniesionej rozumem naszych praojców.”
    „…mieszkańcy obu krajów – mowa tu oczywiście o warstwach wyposażonych w prawa polityczne – dzięki swobodom, które ich łączyły, czuli się przede wszystkim obywatelami wspólnej Rzeczypospolitej.”

„Lecz oprócz autonomii terytorialnej zna Polska jeszcze autonomię obcoplemiennych grup nie zajmujących nigdzie zwartego obszaru. Ormianie, mieszkający w południowych miastach Rzeczypospolitej, posiadali własne sądownictwo i odrębny >>statut ormiański<<, zatwierdzony przez polskie władze… (…) Żydzi mieli przez długie wieki w Polsce zupełnie samodzielną organizację swego wewnętrznego życia, wyposażoną nawet w organy centralne.”

„Obok odrębności ustrojowych posiadała różnolita ludność Rzeczypospolitej aż do końca jej bytu całkowitą swobodę języka.”

„Nikogo Polska nie >>wynaradawiała<<. (…) [Trzeba] wywlec pod światło faktów historycznych oszczerczy fałsz pewnych, mianowicie rosyjskich i niemieckich pisarzy, jakoby dawna Polska >>uciskała narodowo<< złączone ze sobą ludy. (…) Polacy odnosili się do (…) języka ludu z tym samym poszanowaniem odrębności, jakie na tylu innych spotykaliśmy polach. Wynaradawianie nie było po prostu kunsztem polskim. (…) Polonizacja była dobrowolna. Źródło jej stanowiła nie sama siła przyciągająca kultury naszej w utartym i wąskim tego słowa znaczeniu, a więc ‘kultury umysłowej’, która tak wysoko stanęła już za Zygmuntów, ale przede wszystkim ‘siła przyciągająca polskiej kultury politycznej’. Że wpływ stanowczy wywierały tu czynniki ideowe, że była to najgłębsza i najszlachetniejsza asymilacja – przez Wolność, o tym świadczy fakt, iż spolszczyły się językowo nie tylko zwierzchnie warstwy rusko-litewskie (…), lecz także – na kresach zachodnich i północnych – szlachta niemiecka…”

„Zasadniczą tedy cechą państwowości naszej była wolność i tolerancja ustrojowa dla wszystkich przejawów odrębności historycznej czy cywilizacyjnej lub nawet tylko plemiennej i językowej. Każda skrystalizowana indywidualność zbiorowa korzystała w granicach Rzeczypospolitej z pełnych praw do życia i mogła swobodnie się rozwijać.

Na gruncie tak rozwiniętego ustroju wytworzył się w Polsce patriotyzm państwowy, niepodobny zgoła do tego, co współcześnie widzimy gdzie indziej, patriotyzm niemal nowoczesnego typu. Swobody polityczne, szerokie i bujne, wiązały każdego obywatela mocno z państwem, kazały mu cenić tę >>Najjaśniejszą Rzeczpospolitą<< jako gwarantkę rozlicznych wolności. (…) Szlachcic polski, współrządca swego kraju, dumny swym prawnie zabezpieczonym stanowiskiem człowieka prawdziwie wolnego, patrzył z politowaniem na autokratycznie rządzonych sąsiadów z zachodu, (…) na niewolniczo podległe ludy najbliższego wschodu i tym wyżej musiał szacować organizm polityczny własnego państwa.”

„Na ogromnych obszarach od morza Bałtyckiego do morza Czarnego wśród odmiennych żywiołów etnicznych i kulturalnych, nachylających się bądź ku łacińskiej, bądź ku bizantyńskiej cywilizacji, istniał jeden mocno zarysowany patriotyzm państwowy – polski…”

„W długim szeregu pokoleń nie wykazuje historia ani jednej próby zerwania tego świetnego związku państw i narodów, jaki wytworzył geniusz dziejowy polski. Związek Polski i Litwy (…) stoi jako zjawisko odosobnione w dziejach.”

„Jedyny [większy] dysonans w dziedzinie współżycia ludów zamieszkujących Rzeczpospolitą tworzy powstanie Kozaczyzny w połowie XVII wieku. (…) W r. 1658 przyszło między Polską i Ukrainą do ugody w Hadziaczu. Rozszerzała ona Unię Lubelską i przekształcała Jagiellońską Rzeczpospolitą w związek federacyjny polsko-litewsko-ukraiński, w którym Ukrainie przypadał podobny stosunek do Korony, w jakim do niej pozostawała Litwa. Lecz akt ten przyszedł niestety za późno. Zniweczyła go Moskwa ku szkodzie zarówno Polski jak Ukrainy.”

„Jak silną spójnię potrafiła Polska wytworzyć (…) między ludami przez siebie sfederowanymi, jaką trwałość wykazały unie polskie, świadczy fakt, że (…) od lat 120 [pisane to jest w r. 1918] trwa Litwa wiernie u boku Polski podczas wszystkich jej walk o odzyskanie wolności. (…) W r. 1863 powstanie ogarnia znowu obydwa kraje, a rok przedtem niebywała w dziejach procesja dwóch narodów spotyka się w Horodle, aby na tym historycznym miejscu odnowić uroczyście przedwieczne śluby unii.”

„Tragiczny Rejtan, który na sejmie warszawskim z rozpaczą protestował przeciw rozbiorowi Polski, to syn Litwy. Człowiek (…), który na krakowskim rynku przysięgał wypędzić z Polski najeźdźców, Tadeusz Kościuszko, to również Litwin. Mocarz polskiego ducha (…), Adam Mickiewicz, którego szczątki pochowała Polska w królewskich swych grobach na Wawelu, to także Litwin. Potomkowie tych, co imieniem Litwy zaprzysięgali niegdyś wieczną wiarę wspólnej Rzeczypospolitej, historyczne rody Radziwiłłów, Sapiehów, Czartoryskich, Czetwertyńskich, Sanguszków i dziesiątki, setki i tysiące innych, dochowali tej wiary do dziś, niezłomni w swym poczuciu jedności z Polską.”

Tolerancja wyznaniowa

„Na zachodzie wznosiły się stosy, na których płonęli >>heretycy<<. Strumieniami lała się krew >>na chwałę Boga<<. Dziesiątki tysięcy ludzi mordowano na rusztowaniach, drugie dziesiątki tysięcy, tropione jak dzikie zwierzęta, uciekały z kraju do kraju. Polska nie znała tortur inkwizycji. Nie gwałciła sumień. Nie wszczynała wojen religijnych. Krwawe prześladowania innowierców to zjawisko zgoła w tym katolickim kraju nieznane.”

„Prawo swobodnego wyznawania religii wymierzyła Rzeczpospolita szeroką i szczodrą dłonią na pamiętnym sejmie konwokacyjnym r. 1573, który we wspaniały sposób zadokumentował polityczną i kulturalną Polski dojrzałość. W chwili, gdy na zachodzie szalał fanatyzm (…), wiekopomna ustawa sejmowa polska (…) z 28 stycznia 1573 r. (…) równouprawniła wszystkie wyznania w kraju i orzekła, że bezwzględnie nikt w Polsce nie może być prześladowany z powodu swoich przekonań religijnych. Pojęcie tolerancji religijnej weszło do konstytucji Rzeczypospolitej, stało się jedną z ustaw zasadniczych, którą każdy król zaprzysięgał odtąd przy obejmowaniu władzy.”

„W Europie, zalanej potokami krwi podczas wojen religijnych, Polska wyglądała jak wyjątkowe, bezprzykładne zjawisko.”

„…wobec praw i swobód, jakich naród polski używał, zwracały się ku niemu z sąsiednich a nawet dalekich krajów oczy wszystkich, którzy cierpieli za przekonania religijne. Tuż po nocy św. Bartłomieja hugonoci we Francji domagają się, aby król francuski poszedł >>a l’exemple de Poulogne<< [za przykładem Polski]. Erazm z Rotterdamu sławił swobodę myśli w Polsce… (…) W okresie wrzenia wielkiej Reformacji zamieniła się Polska w azyl dla prześladowanych na zachodzie… (…) Bracia czescy, po wygnaniu z Czech, schronili się tłumnie do Wielkopolski w roku 1548. (…) w XVII w. (…) na zachodzie Rzeczypospolitej wzdłuż granicy (…) osiadło mnóstwo Niemców, którzy w gościnnej Polsce kryli się przed prześladowaniem za wiarę we własnej ojczyźnie.”

„W Polsce też, i jedynie tu, dokonano trudnego dzieła pojednania dwóch kościołów, wschodniego i rzymskiego, dzieła, które z ujemnym skutkiem tyle razy podejmowane było gdzie indziej. (…) Na (…) synodzie w Brześciu litewskim 1595 r.  stanął wiekopomny akt.. (…) polska Unia Brzeska wykazała tak wielką siłę trwania, że po upływie trzech stuleci, chcąc na zagrabionych obszarach Rzeczypospolitej rozszerzyć prawosławie, Rosja musiała strzałami karabinowymi nawracać w r. 1874 unitów…”

„…że tolerancja polska płynęła z głębokich pokładów duchowych i była wytworem świadomie działającej myśli, to potwierdza bijący w oczy ścisły związek, jaki zachodził między zjawiskiem tolerancji religijnej a zasadą szerokiej wolności, która przenikała całokształt polskiego życia. A że praktyczna wartość tej zasady w międzynarodowym współzawodnictwie bywa (…) nie gorszą od wartości kłów i pazurów (…), tego dowodzi ów ogromny rozrost, jaki Polska osiągnęła…”

Prawo i życie

„Przez całą polityczną twórczość narodu polskiego – przez jego ustrój państwowy wysnuty z zasady >>nic o nas bez nas<<, przez wolną elekcję podkreśloną artykułem o wypowiedzeniu posłuszeństwa królowi, przez unie i autonomie oparte na podwalinach wszechstronnej tolerancji – przewija się charakterystyczna cecha natury polskiej: wstręt do przymusu. (…) Autor Sejmu Czteroletniego, Kalinka, kreśli w następujący sposób typ szlachcica polskiego na tle środowiska: >>Służbę lub urząd pełniąc, nie czuł się podwładnym, tylko dobrowolnym pracy towarzyszem. W życiu prywatnym, tak dobrze jak publicznym, wiązała go wiara, tradycja, obyczaj, hierarchia, ale wszystko to było dobrowolnie przez niego uznane i przyjęte: przymusu nie pojmował, nie cierpiał<<.”

„Wbrew utartym poglądom na państwo jako na organizację przymusu, Polska istniała z tymi pojęciami [zasadami] przez setki lat. W XVI i XVII w. była potężną i umiała być groźną: stanęła zwycięską stopą w Moskwie (…), obroniła chrześcijaństwo pod Wiedniem, złamała potęgę Turcji. A jednak >>cały ustrój Rzeczypospolitej – mówi Kalinka – opierał się na dobrej woli obywateli<<. (…) …urzędnicy spełniali swe obowiązki jako zaszczytną służbę obywatelską, a za wszystkie środki rygoru, jakimi dziś utrzymuje się ogół w karności, miało tam wystarczyć poszanowanie dla prawa.”

„Polska ze swym niemal zupełnym brakiem przymusu musiała tym samym stawiać swoim obywatelom niezmiernie wysokie wymagania moralne. Tym wymaganiom Polacy umieli sprostać przez wiek XV i XVI, gdy państwo było bardzo silne, w znacznym stopniu jeszcze w wieku XVII, gdy zdołaliśmy obronić się przed napaścią równoczesną wszystkich niemal sąsiadów. Pomiędzy okresem najświetniejszego rozkwitu Rzeczypospolitej w wieku XV, XVI aż ku połowie XVII – a epoką reform 3 maja 1791 r., pomiędzy tymi dwoma okresami, w których mechanizm polskiego życia mimo braku przymusu funkcjonował prawidłowo, leży około stuletni przeciąg czasu, w którym założenia pierwotne rozwinęły się chorobliwie, wolność stawała się niejednokrotnie swawolą, decentralizacja nadmierna groziła rozbiciem całości, a dobra wola obywateli okazywała się siłą zbyt słabo spajającą wewnętrzne wiązania państwowe. (…) Ale i wtedy o ileż wyżej stał naród polski od despotycznie rządzonych społeczeństw sąsiednich.”

„Naród, któremu od wieków nie narzucano ustaw z góry, który sam był swoim ustawodawcą, musiał z natury rzeczy rozwinąć w sobie poczucie prawa wyżej, niż społeczeństwa, które poddane samowładnej woli jednostki, nie  brały udziału w tworzeniu prawnych norm życia.”

„…znamiennym jest w dziejach Polski brak epoki >>prawa osobistej pomocy<< (prawa pięści), tego wykwitu istotnej anarchii, gdy rozstrzyganie sporu na własną rękę przez gwałt fizyczny (…) uchodziło właściwie za legalną instytucję, gdy nie było rządu ani sądu, a samowolny wymiar sprawiedliwości był przywilejem przyznanym każdemu silnemu. W Polsce podobnych wynaturzeń prawnych nie było nigdy.”

„W całej prawnej dziedzinie polskiego życia widzimy refleks tych naczelnych zasad, na których wsparła się budowa państwa: kultu wolności – poszanowania indywidualizmu. (…) Gdy z wyjątkiem Anglii we wszystkich monarchiach europejskich panował w procedurze proces śledczy inkwizycyjny, połączony z badaniem tajemnym opartym głównie na torturach (…), to w postępowaniu sądowym polskim, wobec jednej przynajmniej warstwy narodu, tj. szlachty, spotykamy wszędzie zachowywane zasady jawności, rozprawy ustnej, oskarżenia i obrony, te znakomite zasady, które dopiero za wpływem wielkiej rewolucji francuskiej wprowadzone zostały w XIX wieku we wszystkich państwach europejskich (…) Wytwarzało to w ludności, korzystającej z tych urządzeń, poczucie prawne zgoła inne niż w krajach tkwiących w absolutyzmie.”

„Jak głęboko prawo wkorzeniało się w pojęcia narodu, świadczy fakt, iż w XVIII w. powoływano się w sądach polskich jeszcze na niektóre postanowienia Statutu Wiślickiego z XIV w.”

„…zawsze, nawet wśród rozgwaru namiętności, wśród obłędu i występków politycznych, cześć dla prawa tkwiła głęboko w umysłach Polaków. Byli oni zdolni >>mieć fanatyczną głowę na punkcie prawa<<, zauważył nienawidzący Polski, a długo w Warszawie przebywający ambasador rosyjski Repnin w r.1767. Szczególnie mocno ugruntowane było nie tylko w umysłach ogółu szlacheckiego, ale w instynkcie całego narodu pojęcie własności.”

„>>Ponieważ – zauważa Tadeusz Korzon [‘Wewnętrzne dzieje Polski za Stanisława Augusta’] słusznie – bezpieczeństwo publiczne jest głównym i ostatecznym celem wszelkiego systemu karnego, zaś cel ten w Polsce był osiągany z podziwu godnym powodzeniem, przeto i samemu systemowi przyznać należy niepospolite zalety…<<”

Wojny polskie

„Polska wyrosła szybko z barbarzyńskiego zamiłowania we wojnach, które zresztą nigdy, nawet za Piastów, nie stanowiło jej szczególnie znamiennej cechy; instynkt narodu (…) skłaniał się raczej ku zaspokojeniu swych potrzeb własną pracą niż łupiestwem popełnianym na sąsiadach; przeważająca część orężnych wystąpień polskich była już wtedy wywołana koniecznością zasłaniania się przed napaściami – Niemców, Prusaków, Litwy [Turków, Tatarów]. >>Na gospodarczo-twórczej pracy rozbudował się gmach Polski<< stwierdza ekonomista H. Radziszewski (‘Polska idea ekonomiczna’)… (…) …przez pięć ostatnich wieków państwowego bytu, ojczyzna nasza nie prowadziła nigdy wojen zaborczych. Zbójecki najazd na cudzą własność, choćby przystrojony płaszczem >>racji stanu<<, uważany był w tym wielkim i tak ogromnymi zasobami rozporządzającym państwie za rzecz nikczemną. (…) …polska legenda postawiła u przedtysiącletniej kolebki wyłaniającego się narodu króla-rolnika Piasta, uosobienie twórczej pokojowej pracy. Równie znamienne jest, że jedyny raz w dziejach Polski przyznane monarsze miano >>Wielkiego<< otrzymał od narodu nie znakomity wojownik, jakich nie brakło, lecz król, który upamiętnił się wydaniem kodeksu praw (Statut Wiślicki) i zasłynął sprawiedliwością, który założył pierwszy w kraju uniwersytet (1364) i zbudował mnóstwo monumentalnych gmachów i całych miast, tak, iż przeszedł do potomności z pochwałą, że >>zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną<<.”

„W chwili największego wzniesienia się potęgi państwowej (…) obłędna żądza >>panowania nad światem<< (…) pozostała obcą naturze narodu polskiego, chociaż słynął on z rycerskiej brawury. >>Pośród powszechnego łupiestwa – mówi Julian Klaczko – pozostał Polska czystą od niesprawiedliwej grabieży cudzych ziem, obcą wszelkiej chciwości…”

[Jan Zamoyski] „wołał w Sejmie: >>Ci wszyscy, którzy napaści czynią na ziemie obce, są ‘burzycielami świata’ i nieprzyjaciółmi ludzkiego plemienia. Bądźmy gotowi ginąć przy obronie własnej ojczyzny, odłóżmy jedną połowę majątku dla ocalenia drugiej, twórzmy wojsko dla bezpieczeństwa naszej granicy, nie dla najeżdżania ziem cudzych<<.”

„Polacy ówcześni (…) [mówili] >>o nas inne narody powiadają, że słodkie jest usposobienie Polaków<< i dodawali z dumą: >>nasze obyczaje pełne ogłady i słodyczy brzydzą się wszelkim okrucieństwem, a sama nasza natura, skłonna do wszelkiego humanitaryzmu, stroni od krwiożerczości<< (W.Sobieski ‘Hugenoci’).”

„Typ polskiej siły zbrojnej (…) aż niemal do końca tworzyło pospolite ruszenie (…) przeznaczone wyłącznie do obrony i zgodnie z tym nie mogło być wyprowadzone poza granice państwa. Do służby [w nim](…) obowiązany był każdy obywatel-szlachcic.(…) …ci, którzy na wezwanie nie stawili się, podlegali wręcz karze śmierci i konfiskacie majątku.”

„Wojska najemne odgrywały wobec pospolitego ruszenia stosunkowo nieznaczną rolę. (…) Szlachta zwalczała namiętnie ideę znaczniejszej armii stałej, nie zamierzając podejmować przeciw nikomu wojen napastniczych, a oceniając trafnie, że stała armia prowadzi do absolutyzmu… (…) …Kościuszko, w memoriale skreślonym podczas Sejmu Czteroletniego, przemawia za naśladowaniem milicji amerykańskiej, tak podobnej do polskiego pospolitego ruszenia, stanowczo zaś oświadcza się przeciw stałej armii, bo to by >>kajdany kładło na obywateli<<.”

„Pomimo wstrętu do wojen, który leżał w naturze polskiej (…) historia oręża polskiego jest (…) pełną świetnych czynów. O pierś polskiego rycerstwa (…) rozbiła się największa wówczas w Europie potęga militarna, Zakon krzyżacki… (…) …[a] gdy znamię półksiężyca rzuciło postrach na Europę, (…) zapanowało wśród rycerstwa polskiego przekonanie, że stanowi ono żywy mur ochronny (…) przed fanatyczną potęgą Osmanów. Zadanie to wśród ciężkich walk zostało świetnie spełnione.”

„Wypowiedzenie wojny należy w dawnej Polsce do kompetencji narodu… (…) Już w r. 1496 prawo zwoływania pospolitego ruszenia, przysługujące do tej pory królowi, przeszło na Sejm. (…) Decyzja narodu stanowiła hamulec, który utrudniał państwu popadanie w konflikty… (…) Wobec możliwości rozlewu krwi ludzkiej, żadne państwo nie rządziło się nigdy tak wysokimi skrupułami moralnymi jak polskie.”

„Ustawa Komisji edukacji narodowej z r. 1785 nakazywała szkołom: >>W nauce historii nauczyciel nigdy nie będzie nazywał polityką tj. umiejętnością rządu ani bohaterstwem tego, co jest chytrością, zdradą, podłością, gwałtem, przemocą, najazdem i cudzego przywłaszczeniem<<. Takiej urzędowej instrukcji wychowawczej na próżno szukalibyśmy gdziekolwiek nie tylko wówczas, ale może i dziś.”

„Wobec ogólnego zmilitaryzowania się Europy i drapieżnych zapędów innych państw  wysokie to moralne stanowisko zemściło się potem strasznie na Rzeczypospolitej. Że jednak polska myśl (…) była słuszną (…) przekonuje ta potworna zatrata ludzi i rzeczy, jakiej Europa doczekała się na początku XX wieku.”

Szerzycielka wolności

„W długim swym bycie dziejowym Polska, wchodząc w styczność z innymi narodami, (…) niosła im nie więzy, lecz ich rozkucie, nie jarzmo, lecz dar wolności. (…) Nade wszystko jednak występuje to promieniowanie swobód polskich w stosunku do rozległych ziem Litwy i Rusi. (…) Już pod wpływem początkowych unii absolutyzm książęcy ulega ograniczeniom, które stopniowo i stale zataczają coraz szersze kręgi. Bojarzy zyskują (…) wolność osobistą i majątkową, z niewolników wielkoksiążęcych stają się obywatelami, posiadającymi prawa…”

„Opór przeciw myśli unii ze strony Litwy, tak podkreślany przez historyków obcych, zwłaszcza rosyjskich, był oporem garstki tylko oligarchów, którzy bali się słusznie, że (…) nie będą mogli utrzymać nadal swego (…) uprzywilejowanego stanowiska. Natomiast parła do unii całą siłą liczna rzesza bojarów, którą musiał pociągać szlachecko-demokratyczny ustrój Korony…”

„Misję rozkuwania więzów absolutyzmu, spełnioną tak pomyślnie na Litwie, usiłowała Polska rozciągnąć następnie na dalszy wschód – moskiewski. Wpływ Polski na despotyczną Moskwę rozpoczął się pod koniec XVI w., gdy wraz z przybywającymi coraz liczniej do carstwa Polakami poczęły przenikać tam pojęcia o prawach obywatelskich i konstytucyjnym rządzie. >>Zetknięcie się z Polakami – pisze Piotr ks. Dołgorukow w swej ‘Verite sur la Russie’ (Paryż 1860) – przypomniało moskiewskim bojarom do jak upadlającego stanu niewolnictwa zostali doprowadzeni, będąc igraszką carskiej woli, podlegając tyranii, a nawet cielesnej chłoście. Szlachta moskiewska patrzyła z zazdrością na liczne swobody, jakich używała szlachta polska<<. Pierwszym skutkiem tego było wprowadzenia urządzeń [rozwiązań] polskich w Moskwie za Dymitra Samozwańca (1605) oraz próba bojarów ograniczenia absolutnej władzy cara Wasyla Szujskiego (1606-1610), (…) który (…) wystawił przy objęciu rządów ‘zapis’, ograniczający prawa monarsze w stosunku do życia i mienia poddanych. >>Zapis ten – zauważa Kutrzeba – toć to odblask artykułów Henrykowskich z r. 1573, toć to moskiewskie ‘pacta conventa na polską modłę<<. Dla pewniejszego wprowadzenia swobód do Moskwy postanowili bojarzy zaprosić na tron moskiewski Polaka, królewicza Władysława. (…) Utworzyło się w Moskwie stronnictwo reform wolnościowych, ‘stronnictwo polskie’, które dąży do połączenia się z Rzeczpospolitą, a do którego należą znakomite rody bojarskie Szachowskich, Sałtykowów, Trubeckich, Mścisławskich, Massalskich, Dołgorukich, Wałujewów, Szeremietiewów i innych. To stronnictwo przeprowadziło w r. 1610 wybór Władysława, strąciwszy z tronu Szujskiego (…). Wpływ Polski na Moskwę doszedł wówczas do szczytu i wyraził się w intensywnym szczepieniu w wyższych warstwach pojęć o swobodach obywatelskich i politycznych. Wódz polski Żółkiewski, który po pobiciu wojsk cara Szujskiego pod Kłuszynem wkracza jako zwycięzca w bramy Moskwy, nie niesie tam pęt niewoli, lecz szeroko zakrojony program federacyjny: rozszerzenia unii polsko-litewskiej na państwo moskiewskie wraz z wszystkimi wolnościami jakie posiadała Rzeczpospolita Jagiellońska. Kontynuuje on pod tym względem myśl wielkiego kanclerza Zamoyskiego, który już w r. 1585 wypracował był projekt zjednoczenia Polski i Litwy z Moskwą na zasadzie równorzędności. (…) Żółkiewski rozumiejący w pełni wielkość tego zadania, (…) pisał: >>(…) Z tych początków, które teraz Pan Bóg dał, mogą przyjść rzeczy do doskonałości<<.

Zrazu rzeczy te szły pomyślnie i zdawało się, że absolutyzm na ogromnych obszarach wielkiego księstwa moskiewskiego padnie pod wpływem polskim (…) Wzorując się na Jagiellońskiej Rzeczypospolitej ustanowiła Moskwa przedstawicielstwo narodu w dwóch izbach (duma bojarska i ziemska) (…) Jeszcze gdy o rafę tajonych ambicji Zygmunta III, o jego tępy upór i ciasnotę rozbił się plan Żółkiewskiego i po dwuletnim bezskutecznym czekaniu Moskwy na przybycie królewicza Władysława na tron wstąpił Michał I Romanow, bojarzy, korzystając z jego młodości, zniewolili go do złożenia przysięgi na rządy konstytucyjne (…) Lecz już w r.1618 ojciec nowo obranego władcy, metropolita Filaret, powróciwszy z Polski, gdzie jako jeniec przebywał i objąwszy regencję u boku młodocianego cara, stanął na czele reakcji, która nienawistnie i skutecznie poczęła niszczyć tę pierwszą w Moskwie ‘konstytucję’. (…) Piotr, tzw. ‘Wielki’, zdusił ostatnie ślady Jagiellońskiego posiewu, zastępując je już całkowicie wzorami, przenoszonymi przede wszystkim – z Niemiec.”

„Urok swobód polskich w ciągu omówionego tu okresu był w pewnej części wyższych warstw społeczeństwa moskiewskiego tak silny, że od czasów Iwana Groźnego odbywała się nieustanna emigracja bojarów, którzy raz po raz przekraczali granice polskie, aby w nich pozostać na zawsze.”

„Idea wolności, ten główny składnik polskiej kultury politycznej, nie przestała promieniować na obce ludy i po upadku Rzeczypospolitej. Przez cały wiek XIX Polacy bądź wywołują ferment, bądź spieszą z pomocą wszędzie, gdzie chodzi o obalenie despotyzmu. Walczą z nim przede wszystkim u siebie w domu, podnosząc w szeregu krwawych powstań broń przeciw ujarzmicielom własnej ojczyzny, przy czym na prześladowców swych, działających z rozkazu rządów zaborczych, patrzą z pogardą a zarazem z litością, jako na urodzonych niewolników, a lepsze żywioły niejednokrotnie przeciągają na swoją stronę: przykładem liczne spolszczone rodziny urzędnicze niemieckie, które uległy czarowi idei polskiej i dostarczyły narodowi naszemu najwierniejszych synów.”

„W r. 1831 żołnierze rewolucji listopadowej, idąc na bój z despotyczną Moskwą, wypisują na swych znakach najwznioślejsze hasło, jakie kiedykolwiek w dziejach pojawiło się na sztandarach wojennych: ‘za naszą wolność i waszą’, w którym odbija się cała wielkość dziejowej duszy polskiej, zdolnej widzieć we wrogu nieszczęśliwego spodlonego brata i pragnącej go podnieść na ludzkie wyżyny.”

„Walcząc przeciw tyranom własnej ojczyzny, rozumieją Polacy, że walczą zarazem o szczęście wszystkich ludów i na odwrót, niosąc broń przeciw despotyzmowi w jakimkolwiek zakątku świata, wierzą, że biją się pośrednio o wolność Polski. (…) …dziś (…) wiemy, że jedynie pewną drogą do wyswobodzenia Polski i najskuteczniejszą gwarancją jej niepodległości jest przebudowa świata na takich podstawach, aby każdy naród mógł sam stanowić o swoim losie.”

„Przez szereg pokoleń porozbiorowych trwa u nas tradycja czynnej pomocy dla cudzej słusznej sprawy. Zapoczątkowało ją dwóch bohaterów narodowych, Kościuszko i Pułaski, którzy nie mogąc być chwilowo przydatnymi własnej ojczyźnie, wyprawiają się do Ameryki, by ofiarować jej oręż w walce o wyzwolenie. (…) Kościuszko wyprzedza pojęciami wolnościowymi nawet tak wielkiego bohatera wolności jak Waszyngton, oświadczając się (…) gorąco za wyzwoleniem Murzynów, czego Waszyngton jeszcze nie rozumiał. (…) Do Franklina mówi Pułaski z prostotą: >>W narodzie naszym obrzydzenie jest do wszelkiej tyranii, więc gdzie tylko na kuli ziemskiej biją się o wolność, uważamy oną jakby własną sprawę.<< Ta nić snuje się odtąd nieprzerwanie.”

W armii francuskiej, w Legionach Dąbrowskiego, z Napoleonem, na emigracji po powstaniach, na Węgrzech, w Niemczech, Austrii, Włoszech, na Sycylii, na Ukrainie i Litwie – wszędzie „stali się Polacy szermierzami powszechnej wolności. Ich krwią okupione zostały w znacznej części te prawa, które są dziś udziałem konstytucyjnie rządzonych i wyzwolonych narodów Europy.”

„Ideał polityczny, który reprezentowała Polska ujarzmiona i Polska w rozsypce emigracyjnej, sprawił, że zwłaszcza około połowy XIX w. nabrała kwestia polska charakteru uniwersalnego. ‘Młoda Europa’ widziała w jej rozwiązaniu warunek powszechnego zwycięstwa wolności.”

„Świadomość ścisłego związku między wyzwoleniem Polski a obaleniem reakcji wystąpiła dobitnie wśród najlepszych umysłów Rosji, z których np. w r. 1863 Aleksander Hercen przewidział trafnie: >>Upadek sprawy polskiej niezawodnie zatrzyma naszą rosyjską<<.”

„Powszechny prąd popularności sprawy polskiej, jako jednoznacznej z ogólnoeuropejską sprawą ludów, porwał także Niemców. Szczątki pobitej armii naszej z r. 1831, wychodzące z kraju i dążące na zachód, były w przechodzie przez kraje niemieckie przedmiotem powszechnego uwielbienia społeczeństwa (równocześnie rząd pruski chwytał polskich i wydawał ich Moskwie). W roku 1848 rozegrała się w Berlinie pamiętna do dziś scena, gdy Polaków uwolnionych z więzienia tłum poniósł na rękach przed zamek królewski i domagał się dla nich natarczywie pokłonu, który też – nastąpił. Niemcy ówcześni, ogarnięci dążeniami wolnościowymi, wielokrotnie dawali wyraz przekonaniu, że bez wyzwolenia Polski nie ma wolnej Europy. >>Wolna Polska – pisał historyk Karol Hagen – dałaby możność ugruntowania się wolności politycznej… (…) W Polsce musi rozstrzygnąć się sprawa wolności<<.”

„>>Cywilizacja europejska i wolność według powszechnego przekonania ówczesnego walczyły pod sztandarem białego orła<<, stwierdzał wiele lat później nienawistny nam historyk niemiecki Treitschke.”

„…w świadomości polskiej pod wpływem zadawanych przez wroga katuszy powstaje na chwilę, jako odruch obronny, jako źródło dalszego wytrwania, mistyczna koncepcja, że Polska jest ‘Chrystusem narodów’, że jak On cierpi dlatego, aby zbawić ludzkość. Emanacją tego nastroju mesjanistycznego jest wspaniała w potędze swego natchnienia poezja trzech wieszczów narodowych, powstała w owym czasie na emigracji.”

„Cała ta nowoczesna rola Polaków, nie tylko buntowniczo przeciwstawiających się władzy nieprawej u siebie, lecz także rozniecających żądzę wolności i walczących za wolność na całym świecie, tkwiła korzeniami głęboko w czasach ubiegłych. Była ona wynikiem wychowania się narodu naszego przez długie wieki w zasadzie kardynalnej, iż nie masz bytu godnego człowieczeństwa bez możności swobodnego o sobie stanowienia. (…) Była logicznym wypływem [skutkiem] i kontynuacją ducha starej Rzeczypospolitej, który przed pięciuset laty zdołał był już wytworzyć na wschodzie Europy organizm polityczny, oparty na wielkiej idei władztwa narodu…”

Typ bohaterski

„F. Koneczny (…) stwierdza: >>W Polsce ażeby być wielkim, trzeba mieć przede wszystkim wielki charakter, wielkie serce, wspaniałość duszy. (…) u nas nie dochodzi się do szczytu historycznego uznania ze splamionym sumieniem. (…) Słowem: tylko szlachetni mogą w Polsce być wielkimi<<. ‘Wielkość’ np. moskiewskiego cara Piotra brzmi w uszach polskich (…) jak epitet szyderstwa.”

„Polska nowoczesna miała wielu znakomitych i świetnych wodzów-obywateli. Takimi byli: Zamoyski, Tarnowski, Chodkiewicz, Koniecpolski, (…) Czarniecki, (…) Sobieski, książę Józef Poniatowski, Henryk Dąbrowski… (…) Lecz pojęcie bohaterstwa w najwyższym (…) znaczeniu tego wyrazu przylgnęło w pamięci narodu do tych, którzy – zwycięzcy czy zwyciężeni – stali się przez swe czyny wykładnikami najistotniejszej treści ducha narodowego. Tej miary dosięgnął hetman Stanisław Żółkiewski (…), [który jest] nieprześcignionym w doskonałości wzorem człowieka, obywatela i rycerza. Jego wszystkim wyprawom wojennym towarzyszy wielka i z etycznego punktu widzenia wzniosła myśl dziejowa. (…) Nic nie ma w nim interesu osobistego, ani śladu prywaty, ani cienia niskiej ambicji. Nie umie się płaszczyć, o nic nie prosi, z triumfów się nie przechwala, o nagrody nie dba. (…) …wszystko dokoła mierzy miarą pospolitego dobra.”

„Na zwrotnym punkcie swych dziejów, między upadkiem państwowym a rozpoczynającą się epoką niewoli, wydaje Polska drugi równej doskonałości typ bohaterski w Kościuszce. (…) Zawodowo wyszkolony wódz, jest jednak w zasadzie przeciwnikiem zarówno wojen, jak stałego utrzymywania wielkich armii: skłania się raczej ku powszechnemu wyćwiczeniu wojskowemu narodu. Bitność żołnierza opiera nie tylko na tresurze, ale i na sile moralnej. W Uniwersale Połanieckim nawołuje: >>Naprzeciw kupie niewolników postawmy masę potężną swobodnych mieszkańców<<. Rzemiosło wojskowe rozumie tylko w służbie idei, godnej ofiar. (…) …protestuje przeciw kultowi swej osoby. (…) Każdy czyn Kościuszki wypływa z pragnienia szczęścia dla wszystkich, z dążenia do zniesienia wszelkiego ucisku i ugruntowania braterstwa ludów… (…) Jefferson świadczył o nim: >>Jest to najczystszy syn wolności z pomiędzy wszystkich, jakich znałem kiedykolwiek<<.”

„W ostatniej (…) epoce naszych dziejów skończenie doskonały typ polskiego bohaterstwa wystąpił w osobie Romualda Traugutta, dyktatora z r. 1863. (…) W instrukcjach do wojska rozwija [on] poglądy na to, jakim powinien być żołnierz polski. Obok karności, której umiał sam tak znakomicie przestrzegać w obozie, domaga się od dowódców >>usiłowań do umoralnienia siły zbrojnej<<. >>Żołnierz polski (…) czystość obyczajów i nieskalaną cnotę ma wszędzie roznosić<<. >>Rząd narodowy – mówi jeszcze – patrzy na wojsko nie tylko jako na obrońców kraju, ale zarazem jako na stróżów i wykonawców prawa<<.”

„Jeden z twórców Nocy listopadowej, Piotr Wysocki, po trzechletnim więzieniu i skazaniu na śmierć, namawiany, aby prosił o ułaskawienie, (…) napisał te wspaniałe i dumne słowa: >>Nie dlategom broń podjął, ażebym prosił cesarza o łaskę, ale dlatego, aby jej mój naród nigdy nie potrzebował<<.”

„Obok tej cechy zasadniczej, obok niezłomnej zgody ideału i życia, przewijają się przez polski typ bohaterski dwa dalsze zasadnicze rysy, które tkwią poprzez wszystkie epoki w historycznie wytworzonej duszy narodu, ale zyskują szczególnie jaskrawy wyraz również w ostatniej, tragicznej dobie naszych dziejów. (…) …pozytywna treść polskiego bohaterstwa [to]:

          Nieuznawanie przemocy.

          Walka o ‘królestwo Boże’ – o Wolność.

„Adam Mickiewicz, tworząc w III części ‘Dziadów’ wizję wielkiego męża, wyśnionego zbawcę i wskrzesiciela narodu, wyobraził go sobie jako niosącego wyzwolenie nie samej tylko Polsce, (…) lecz wszystkim ujarzmionym i cierpiącym (…): >>To namiestnik Wolności na ziemi widomy!<<.”

Wyprzedzenie Europy

„Polska (…) wyprzedziła w rozwoju swym pod bardzo wieloma względami o całe pokolenia, nieraz o całe stulecia, współczesny sobie kontynent europejski. To, co inne narody zdobyły dopiero w XIX a nawet XX wieku, lub do czego jeszcze dotychczas dążą, w Rzeczypospolitej polskiej niejednokrotnie od wieków było już wprowadzone i prawnie zabezpieczone.”

„Przejście od dawnych do nowszych form ustrojowych odbyło się w Polsce w o wiele krótszym okresie czasu niż w reszcie Europy: w dziesięcioleciach, gdy Europa potrzebowała do tego stuleci. (…) [Rozwój Polski] poszedł w kierunku coraz dalszego wykształcania przewagi czynnika społecznego, który w wiekach średnich stopniowo (…) dobijał się do władzy. Zgniecenie go na korzyść książąt, które dokonało się na Zachodzie, było więc załamaniem niejako linii rozwoju (…), w przeciwieństwie do linii polskiej – prostej. Gdy Europa wchodzi ostatecznie w okres niewolniczego uzależnienia społeczeństw od woli nieodpowiedzialnej jednostki, w tym samym czasie Polska coraz bardziej wykształca u siebie instytucje gwarantujące prawa i swobody obywateli (…) Drogą odrębną i własną (…) szła Polska do ideału państwa nowożytnego i zbliżyła się do niego szybciej niż inne narody kontynentu. (…) Jan Jakub Rousseau (‘Uwagi o rządzie polskim’) (…) doszedł o wniosku, że zasady ustroju Rzeczypospolitej są na ogół doskonałe i nie wahał się postawić (…) konstytucji polskiej wyżej niż angielską.”

„Historyk niemiecki Karol von Rotteck (…) (‘Allgemeine Geschichte”) pisze (…): >>W owym czasie umiejętność byłą służebniczką despotyzmu. Naród wszędzie – wyjąwszy małą liczbę republik – był uważany za trzodę bydła (…) w krajach, gdzie słowo monarsze było wszystkim, a (…) miało na celu jeno interes i nieograniczoną chciwość panujących rodzin. Nie było innej cnoty nad posłuszeństwo<<. O ileż naprzód znajduje się współczesna temu stanowi Polska!”

Autor wymienia:

  • „Swoboda osobista i bezpieczeństwo jednostki wobec wszelkiej samowoli ze strony państwa są zagwarantowane licznymi ustawami…”
  • „Sądownictwo polskie zna zasadę jawności, rozprawy ustnej, oskarżenia i obrony, których prócz Anglii nie było nigdzie.”
  • „Kompetencje sejmu polskiego (…) są tak szerokie, że pod niejednym względem pozostały czymś niedoścignionym dla wielu współczesnych nam parlamentów.”
  • „…gdzie indziej (…) postawienie kraju w stan wojny [było i często jest] poza wszelką kontrolą ogółu i od skinienia jednostki zawisłe było życie lub śmierć setek tysięcy ludzi – u nas możliwości takiej przed czterema wiekami już postawiono skuteczną tamę, przekazując sejmom decyzję o wojnie i pokoju.”
  • „Republikańska w istocie swej forma rządów zapewnia narodowi możność obierania sobie głowy państwa i do koronowanej tej prezydentury otwiera drogę każdemu z obywateli.”
  • „Kardynalne urządzenia Rzeczypospolitej (…) są wcieleniem nowoczesnej zasady, że król istnieje dla narodu, a nie na odwrót…”
  • „Wypowiedziana w r. 1830 przez Thiersa słynna zasada ‘Król panuje i nie rządzi’ (…) była już w r. 1607 postawiona przez polityków polskich…”
  • „…tu należy także dokonany wcześnie w Polsce rozdział osobistych dochodów króla od dochodów skarbu publicznego (…) – sejm r. 1505…”
  • „Wskutek szerokiego udziału znacznej części ludności w sprawach publicznych oraz jej odpowiedzialności za te sprawy, wytworzyło się też w Polsce niezwykle wcześnie (…) pojęcie ojczyzny, gdy w reszcie Europy długo nie umiano wyjść poza pojęcie państwa. (…) Kiedy u nas od dawna służono ‘ojczyźnie’, tam ciągle jeszcze służono ‘panu’.”

„…pod koniec XVIII w., wyprzedzając znowu większość Europy, Polska podejmuje i przeprowadza wielką reformę polityczną (…), kładzie kres wyłącznemu użytkowaniu praw obywatelskich przez szlachtę i rozciąga je na dalsze warstwy narodu, a zarazem dostosowuje wolnościowe instytucje państwa polskiego do pojęć i potrzeb nowoczesnych. Reforma ta – to wiekopomna Konstytucja 3 maja 1791 r.”

„…kardynalną zasadę [władztwa narodu], na której odnowiona Rzeczpospolita miała się i w dalszym ciągu opierać, wyrazili twórcy konstytucji uroczyście słowami >>Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli Narodu<<. (…) Izba poselska (…) jest wraz z senatem jedyną kuźnią praw obowiązujących naród. (…) Ustawy stają się prawomocnymi z chwilą uchwalenia ich przez Sejm (…) Rząd ani też głowa państwa nie może na własną rękę stanowić praw, nakładać podatków i poborów, zaciągać długów publicznych, wypowiadać bez przyzwolenia narodu wojen ani zawierać układów natury dyplomatycznej.”

„Król (..) >>nie samowładcą ale ojcem i głową Narodu być powinien i tym go prawo i konstytucja niniejsza być uznaje i deklaruje<<. Król jest najwyższym przedstawicielem władzy wykonawczej oraz wodzem naczelnym sił zbrojnych. (…) U boku króla stoi stworzony na nowoczesną modłę gabinet ministrów, któremu dano w Polsce przepiękną (…) nazwę: ‘Straży Praw’.”

„…wiele z postanowień, które Polska wprowadziła w ustawie 3 maja, wykazuje cechy wyższości w porównaniu ze stanem rzeczy już nie [tylko] w przeważającej liczbie krajów ówczesnych, lecz nawet w niejednym z konstytucyjnych i parlamentarnie rządzonych państw Europy dzisiejszej.”

„…konstytucja polska z r. 1791 (…) otwarła wrota do [szlacheckiego] stanu przed świeżym dopływem. Prawo do nobilitacji zyskali automatycznie wojskowi i urzędnicy pewnych stopni… (…) …szlachectwo stało się dostępne dla każdego osobnika o pewnej wartości społecznej, zamieniło się w obywatelstwo Rzeczypospolitej (…), otwierając niebywałą zupełnie perspektywę do stopniowej nobilitacji całego narodu. Stan miejski jako całość otrzymywał jak gdyby połowę szlachectwa… (…) Stan chłopski, który według (…) ustawy tworzy ‘najdzielniejszą kraju siłę’, otrzymał opiekę prawa.”

„…>>tę konstytucję, wychodzącą na niekorzyść szlachty, uchwalił sejm wyłącznie szlachecki. (…) Szlachta polska wyrzekła się odwiecznych prerogatyw na korzyść władzy i wolności ogólnej, bez żadnego ze strony korony lub klas nieszlacheckich nacisku, powodowana jedynie względami dobra pospolitego<< [K. Hoffman ‘Historia reform politycznych w Polsce’]. >>W swoim rodzaju jest to wypadek jedyny i nigdzie na tak wielki rozmiar w dziejach ludzkości nie powtarzający się<<, stwierdza O. Balzer.”

„…ustawa zasadnicza 3 maja miała być nie skostniałą kodyfikacją, lecz żywą wytyczną dla dalszego rozwoju. Osobny artykuł ustawy postanawiał mianowicie, że co 25 lat ma się zbierać umyślny sejm dla rewizji i poprawy konstytucji…”

„Wielka zasadnicza reforma państwowa: konstytucja ‘Nihil novi’ z r. 1505, która rzuciła trwałe podstawy pod rozwój przedstawicielstwa narodowego i zagwarantowała owe szerokie swobody polityczne, jakimi Polska odcięła się na trzy stulecia od rosnącego dokoła a wreszcie triumfującego wszędzie absolutyzmu, doszła do skutku jako proste uwieńczenie szeregu stopniowych przeobrażeń poprzednich. Konstytucja 3 maja 1791, która te zdobycze przystosowała do potrzeb nowoczesnych, dokonała się również jako wynik pokojowej ewolucji myśli politycznej. W tym pamiętnym roku Polska wstąpiła na drogę rozszerzania praw człowieka na warstwy ‘niższe’. Nie kosztowało to ani jednej kropli krwi, ani jednej łzy ludzkiej, gdy inne narody kontynentu musiały w nowszych czasach tysiącami ofiar okupywać każdy krok ku swobodzie. >>To – mówi Stefan Buszczyński – do czego gdzie indziej dobijano się przez krew, przez rozruchy, bunty, rewolucje, domowe wojny, królobójstwa, rusztowania, gilotyny, naród polski otrzymał i utrzymał spokojnie, na drodze legalnej>>.”

„Państwo, które uczyło młodzież, że polityka nie ma być chytrością, zdradą ani sztuką używania przemocy, (…) które w swoich granicach nie znało żadnych zgoła form prześladowania ludzi za to czym są i w co wierzą, które nie zamordowało żadnego ze swych królów, ale żadnemu też nie pozwoliło mordować poddanych, które blask prawa ceniło wyżej niż blask korony, to państwo moralnie zostawiło daleko za sobą w tyle nie tylko ówczesną Europę, ale i dzisiejszą.”

Upadek państwa

„Państwo polskie upadło. (…) …ustrój polityczny, który przez wieki dawał szczęście i wysoki poziom kulturalny wielkiemu narodowi – idea wolności i godności ludzkiej, która pokolenia całe (…) zagrzewała ogromem patriotyzmu i która dotychczas przyświecała dążeniom narodów – nie mogłyby być potępione nawet wówczas, gdyby istotnie sprowadziły na przeciąg stu lat niedolę i cierpienie. Zniszczenie naszej tysiącletniej egzystencji państwowej było dziełem przewagi fizycznej, aktem gwałtu. (…) …pruski mąż stanu z epoki napoleońskiej, Stein, wtedy, gdy w Niemczech rzeczy nazywano [jeszcze] po imieniu, rzekł: >>Podział Polski jest polityczną zbrodnią<<.”

„Czynniki, które spowodowały nasz upadek, ujmowano jasno i prosto. Sprowadzały się one do wspólnego mianownika – przemocy. Dopiero z czasem, pod wpływem triumfującej reakcji, rozpoczęły się poszukiwania za innymi ‘przyczynami’. Przede wszystkim skrzętnie zajęli się tym sami sprawcy rozbiorów. W ich to urzędowej historiografii pojawiła się najpierw chytra teza kolportowana potem długo i gorliwie, że Polska uległa ‘wewnętrznemu rozkładowi’, że zgubiła ją ‘anarchia’ (…), teza, która jak podrobiony pieniądz poczęła krążyć po świecie. (…) Komedia ta, którą ze szczególną precyzją umieli reżyserować pisarze moskiewscy, ma wciąż jeszcze aktorów, chór i wdzięcznych słuchaczy. Rozgrywa się ona w ‘nauce’, w prasie, w publicystyce, w parlamentach.”

„Najsmutniejszy rozdział naszej historii, pod królami z dynastii saskiej, to okres braku silnej egzekutywy, strzegącej ścisłego wykonywania praw, które jednak istniały i obowiązywały. W tym samym czasie Rosja – i nie tylko ona – nie znała w ogóle żadnych istotnych pojęć o prawie, gdyż prawem był dla niej każdy gest cara, każde krwawe zachcenie psychopatów na tronie w rodzaju Iwana Groźnego i koronowanych ladacznic w rodzaju Katarzyny Anhalt-Zerbst.”

„Wyprowadzaniu upadku Polski z jej wewnętrznego ‘rozkładu’ przeczy wszystko. Po pierwsze: Nad przewodnimi ideami naszych dziejów historia wcale nie przeszła do porządku, przeciwnie, coraz bardziej podkreśla ich aktualność. Po drugie: Ustrój Rzeczypospolitej od ostatecznego swego skrystalizowania się istniał z górą trzy stulecia, więc musiał posiadać dostateczną siłę żywotną i to tym większą, że w nieznacznej tylko mierze opierał się na przymusie państwowym. Po trzecie: Dwa ostatnie rozbiory nastąpiły wtedy, gdy Polska przez przystosowanie się do nowych pojęć i potrzeb stworzyła była na owe czasy wzór praworządnego państwa w ustawie 3 maja 1791, gdy przeprowadziła nie tylko znakomite reformy polityczne, społeczne i administracyjne, ale zajaśniała rządnością gospodarczą, odrodzeniem przemysłu i handlu, więc złożyła  na nowo niezbity dowód wszechstronnych zdolności do dalszego życia. Wobec tych faktów uzasadnianie rozbiorów naszą ‘anarchią’ i naszym rzekomym ‘rozkładem’, nie przestając być nikczemnym, staje się śmiesznym.”

„Naród nasz zawsze świadomie przeciwstawiał się tyranii, gdziekolwiek ona była. Stara konfederacka pieśń z r. 1768 (cztery lata przed pierwszym rozbiorem)(…) głosiła: >>nigdy z królami nie będziem w aliansach, nigdy przed jarzmem nie ugniemy szyi<< – z królami, to znaczyło z autokracją, z absolutyzmem. >>Dawna Polska – stwierdza (…) pisarz rosyjski Konstanty Balmont (‘Utro Rossii’ 1917) – była krajem wolności pośród państw despotycznych. W dniach swojej zguby posiadała ona taką sumę swobód, jakiej nie znało wtedy żadne państwo europejskie<<. Zarażającego wpływu tych idei bał się absolutyzm XVIII w., okrążający dokoła naszą ojczyznę.”

„>>To jedyne wielkie mocarstwo narodowe wśród państw dynastycznych było wówczas anomalią. Polska, pomimo osłabienia, pomimo pozornego konania, nierównie więcej miała żywotności niż wszystkie europejskie państwa wśród wrzawy wojennej i dworskiego przepychu. W całej Europie narody i kraje były własnością panujących, były rzeczą, bezmyślnym narzędziem woli silniejszego (…), gdy naród polski nigdy nie był niewolnikiem swych królów<< [Buszczyński].”

„W świeżo (…) uchwalonej konstytucji 3 maja (…) widziały mocarstwa ościenne niebezpieczną pokusę dla swych ‘poddanych’, trzymanych w ryzach ślepego posłuszeństwa. Odrodzenie się przez reformy majowe i wzmożenie się na siłach takiego państwa jak Polska mogło było zagrozić dalszemu trwaniu autokratyzmu (…) i trzeba było tę groźbę usunąć. Uczyniono to – przez rozbiory. Polska upadla dlatego, że nie upodobniła się do sąsiednich despotii, że (…) była krajem wolności pośrodku państw opartych na samowładztwie i polityce pięści. (…) Zginęła, gdyż przy całym chwilowym załamaniu się swej siły duchowej była tworem politycznym doskonalszym i niewspółcześnie wysoko rozwiniętym w zestawieniu z tym, co ją otaczało.”

„…w ostatniej przyczynie runęła Polska z powodu faktu, który w nagiej i brutalnej swej istocie nazywa się gromadną napaścią, przerastającą siły obronne jednostki napadniętej. Po raz pierwszy w dziejach państw chrześcijańskich zdarzyło się, że wielki naród o niespożytych zasługach dla cywilizacji, naród, który wobec nikogo nie żywił wrogich zamiarów, osaczono w środku Europy w zamiarze zniszczenia go…”

„…sojusz, jaki Rzeczpospolita zawarła z jednym z państw zachodnich w r. 1790, został przez rzekomego sprzymierzeńca w chwili próby zdeptany z całym cynizmem.”

„Tak czy owak, stanęła Polska wobec gromadnego sprzysiężenia, wobec fizycznej przewagi…”

Duch dziejów Polski na tle chwili dzisiejszej [1918]

„Zbrodnia dokonana na Polsce i kontynuowana systematycznie z całą świadomością popełnianego zła, odbiła się złowrogo na dziejach XIX wieku. (…) …wzmocniona zaś tym sposobem reakcja stała się klęską dla ludów, których usamowolnienie wstrzymała na długie lata.”

„Napoleon (…) przyznał w swych pamiętnikach, że popełnił kardynalny błąd nie wskrzeszając Polski. Po upadku Napoleona tworzy się na kongresie wiedeńskim między wspólnikami rozbiorów Polski sprzysiężenie zwane ‘świętym przymierzem’, (…) które wyniósłszy do znaczenia najważniejszego organu w państwie instytucję tajnej policji, przez całe dziesięciolecia tłumi solidarnie drakońskimi środkami wszelki ruch wolnościowy, gdziekolwiek się przejawił.”

„Gdy ‘najbardziej ludzki naród’, według słów Micheleta, został ‘wyrzucony z ludzkości’, mogła być postawiona jawnie i z całym cynizmem zasada, że w życiu międzynarodowym głos ma nie prawo moralne, lecz ‘prawo mocniejszego’, nie kodeks etyczny, lecz pięść.”

„To wszystko (…) oraz nadmierny wzrost potęg (…) stały się impulsem do typowych w XIX wieku powszechnych zbrojeń.”

„>>Pośrednie i dalekie, lecz istotne<<, jak nazywa je lord Eversley, następstwo ujarzmienia wielkiego i żywotnego narodu – brzemię ‘zbrojnego pokoju’ – komplikując się z innymi czynnikami urosło z czasem do olbrzymich rozmiarów i przygniotło na długo kulturalną pracę wszystkich ludów Europy. Zbrojność jednego państwa podsycała zbrojność drugiego. Wywiązał się wyścig wojennego pogotowia. (…) …pod koniec okresu poprzedzającego wybuch [pierwszej] wojny światowej sześć milionów ludzi w sile wieku, tych, którzy w gospodarce społecznej ważą najwięcej, stale znajdowało się bezczynnie pod bronią, a uzbrojenie i utrzymanie ich kosztem reszty ludności pochłaniało corocznie miliardowe sumy. Militaryzacja narodów wyładowała się na koniec w masowej rzezi, która zalała krwią Europę, w zniszczeniu wartości, na których wytworzenie składały się pokolenia. (…) Wszechwładza państwa wtargnęła do każdej szczeliny życia, gasząc ostatni szczątek swobody osobistej.”

„Oto w perspektywie przebytego czasu jaśnieje, tak niedawno jeszcze żywa, a w duszach polskich żyjąca dotąd, zniweczona brutalnie, przedziwna wielka republika, która wiele snów dzisiejszej umęczonej ludzkości przed wiekami już jawą uczyniła, która wśród powodzi absolutyzmu była dumną wyspą swobód, dla której państwo nie było celem lecz środkiem…”

„I zważywszy te wszystkie duchowe wartości, które w dziedzinie zadań politycznych stworzył był i przeżył geniusz narodu polskiego, zechciejmy – na tle potwornej rzeczywistości naszego czasu – ocenić, ile straciła ludzkość przez ubezwładnienie takiej jednostki narodowej…”

„Idziemy niezaprzeczenie ku uznaniu prawa narodów do rozporządzania sobą (…) – ku urzeczywistnieniu postulatu wspólnego kryterium moralnego dla całego obszaru życia. Niewolnictwo narodów musi być obalone (…) …celem jest: wolność… (…) Jest to zarazem najogólniejszy kierunek naszej, polskiej, od pół tysiąca lat skrystalizowanej myśli dziejowej.”

„Świadomi, że niewola Polski to tylko epizod w nieustannym ruchu rodzaju ludzkiego i w dziejach naszego własnego narodu, szukamy z pokolenia na pokolenie dróg do wydobycia się z kleszczy wyjątkowego stanu.”

„Interes żywotny Polski leży przeto w tym, aby powszechny rozwój coraz szybciej i wyżej wznosił się ku ideałowi wolności i braterstwa ludów.”

„Nasze zadanie jest wobec tego jasne. Polega ono na solidarnym i jak najbardziej intensywnym współdziałaniu naszych dążeń wyzwoleńczych z ogólnymi dążeniami wolnościowymi, gdziekolwiek się one przejawiają.”

„…z miłością i wdzięcznością patrzeć możemy w tej przełomowej chwili na wspaniałe, wielkie i dążeniom nowoczesnym tak bliskie, nasze dziedzictwo historyczne. Urobiło ono nasz typ duchowy zbliżając go (…) do poziomu najlepszych typów zbiorowych ludzkości (…), spajało naród nasz przez wiek rozdarcia w świadomą siebie całość. Dało nam moc przetrwania zamachów niesłychanych w dziejach świata. (…) I ono to czyni nas dziś zdolnymi do (…) [realizowania] celów, które w swym szerszym rozwinięciu niczym innym nie są jak tylko kontynuacją istotnych pierwiastków Ducha Dziejów Polski.”

1 thought on “Prawda o historii Polski – genialne!”

Dodaj komentarz