Polityka gospodarcza Polski – cz.1 – Ważny wstęp

Polska ma ogromny potencjał, ludzki, surowcowy, gospodarczy.

Ale Polska jest przedmiotem sporów między mocarstwami, które ustalają ponad naszymi głowami, co z nami, Polakami, ma się dziać. I tak ustalali w Wiedniu dwa wieki temu, w Wersalu ponad wiek temu (tu choć byliśmy obecni osobami Dmowskiego i Paderewskiego), w Jałcie i Teheranie ponad trzy czwarte wieku temu, w Genewie, Waszyngtonie  i Moskwie ponad jedną trzecią wieku temu. Te ostatnie ustalenia – pomiędzy Reaganem a Gorbaczowem – czyniły z nas bufor między Rosją a Niemcami, bufor, który nie ma być silny, uprzemysłowiony ani zbyt niezależny. I tak się to od ponad trzydziestu lat dzieje: szamotamy się jak w klatce, gospodarkę nam zniszczono, przemysły polikwidowano, polskim firmom prywatnym podcina się skrzydła. Jedyny wyłom w tym procesie to wzmacnianie polskich firm państwowych za rządów PiS, co wywołuje wściekłość w Berlinie, Paryżu, Brukseli.

Silnej gospodarczo Polski nie chcą ani Rosja, ani Francja, ani Holendrzy, ani Niemcy. Bo to byłaby dla nich groźna konkurencja. Polacy bowiem są zaradni, pomysłowi, pracowici i nieszablonowi, pokazali to jako wynalazcy, konstruktorzy, przedsiębiorcy.

Więc gnębi się nas połatanym post-PRL-owskim prawem, podatkami, niestabilnością prawa, decyzjami organów Unii Europejskiej, biurokracją, koncesjami, zakazami, ograniczeniami, haraczami za przekroczenie “kwot” (np. mlecznych) i za emisję CO2.

Równocześnie kolejne rządy biją pianę, produkują rozmaite strategie i plany, które nie są realizowane, podpisują niekorzystne dla nas umowy i udają, że to wszystko dla dobra Polaków. Jesteśmy dojeni na potęgę, oskubywani jak głupiutkie dziecko, z Polski rok w rok wytransferowywanych jest kilkaset (szacunki mówią o 200 do 400) miliardów złotych – a to w postaci zysków z oddziałów różnych zachodnich koncernów, a to w postaci opłat i kar, a to w postaci odsetek za kredyty, a to w postaci kosztów inflacji, a to w postaci opłat za licencje, “konsulting”, udostępnianie marki i logo, czy wreszcie w postaci rozmaitych optymalizacji podatkowych i wyłudzeń podatków.

Jeżeli przyjmiemy nasze straty na poziomie średnio 250-330 miliardów złotych rocznie, to po 31 latach jest to zawrotna kwota od 7,75 biliona do 10,23 biliona złotych, czyli cztero- lub pięciokrotny nasz roczny PKB Polski. To jest grabież na wielką skalę. Do tego trzeba by doliczyć zduszenie naszego potencjału społeczno-gospodarczego, przedsiębiorczości, innowacyjności, współpracy uczelni z przemysłem, wolności gospodarowania, co będzie pewnie warte drugie tyle.

Wszystko to pokazuje, że jesteśmy jakby na smyczy, zupełnie niesuwerenni, także w sferze gospodarczej. Chciano  – Zachód chciał – zrobić z nas tanią montownię oraz dostawcę surowców i taniej żywności. To nie jest zgodne z polską racją stanu. Jesteśmy we własnym kraju gospodarzem, suwerenem i powinniśmy mieć pro-polską ambitną i rozwojową politykę gospodarczą, która wspiera rodzimych przedsiębiorców, dba o nasze zasoby, ekologię, rozwój, badania, innowacje i strategiczne bezpieczeństwo – żywnościowe, militarne, energetyczne, (tele)komunikacyjne.

To jest wyzwanie dla rządu suwerennej, niezależnej Polski jutra, która dba o swoje interesy. Jak taka polityka powinna wyglądać, co jest w niej ważne? O tym w kolejnych odcinkach tego cyklu. Zapraszam.

Dodaj komentarz