Jeśli nie interesujesz się polityką, to wiedz: ona Tobą – tak!

Jeśli TY nawet w ogóle nie interesujesz się polityką, to… 
pamiętaj, że prędzej czy później polityka zainteresuje się TOBĄ.

 

Wciąż od kogoś słyszę albo gdzieś czytam, że ten ktoś jest APOLITYCZNY… lub, że jakaś organizacja (NGO) jest apolityczna. I wtedy zapala mi się lampka ciekawości: a co on/ona/oni mają na myśli… Otóż przeważnie jest to zupełne niezrozumienie sprawy i taki utarty frazes. Dlaczego?

Po pierwsze dlatego, że jeżeli poruszamy się (jako ludzie czy organizacje) w przestrzeni publicznej, to wszystko, co tam robimy – poza sferą prywatną, czyli właśnie w sferze publicznej – ma wymiar społeczny, a zarazem polityczny, bo jest głosem w dyskusji, zgłaszaniem postulatów, promowaniem lub zwalczaniem innych ludzi bądź organizacji, agitowaniem na rzecz określonych poglądów czy rozwiązań.

Po drugie, ponieważ każda jednostka ludzka z prawami obywatelskimi jest członkiem społeczności tworzącej twór polityczny, czyli państwo – ma prawa wyborcze, możliwość publicznego wypowiadania się, gromadzenia, zrzeszania, oddziaływania, finansowania itd. – zatem jest cząstką zjawiska politycznego i uczestnikiem procesów politycznych.

Po trzecie, decyzje polityczne – parlamentu, rządu, rady gminy czy miasta – dotyczą każdej i każdego z nas, wpływają na nasze życie, powodują, że mamy więcej lub mniej możliwości, pieniędzy, wolności itd. – a my na nie reagujemy naszym zachowaniem, w tym naszym głosowaniem na wyborach.

Dlatego OCZYWISTE JEST, że jako obywatele JESTEŚMY POLITYCZNI. Aby stać się A-politycznym, trzeba by “wypisać się” z państwa i społeczeństwa, co jest dość trudne, o ile w ogóle możliwe. No, chyba że jesteśmy “martwi za życia”: nic nie robimy, z nikim się nie spotykamy, nigdzie się nie wypowiadamy, nigdzie nie bywamy, nie bierzemy udziału w wyborach, nic nie krytykujemy, nigdzie nie należymy itp. – a to nie dotyczy tych, którzy się wypowiadają publicznie, twierdząc, że są apolityczni. Codziennie jesteśmy adresatami polityki, jej współsprawcami, poplecznikami bądź przeciwnikami. Zatem mówienie i pisanie, że jest się apolitycznym jest całkowicie pozbawione sensu.

O co, zatem, chodzi? O jakiś rodzaj asekuranctwa? O zadeklarowanie siłom politycznym, że “nie chcemy z wami walczyć, nie jesteśmy dla was konkurencją, nie chcemy się wam narażać”??? Czasem pewnie tak.

Ale myślę, że najczęściej ci, którzy deklarują błędnie “apolityczność”, mają na myśli “apartyjność”, neutralność partyjną, rezygnację z walki o władzę – tylko tyle i aż tyle. Jednak, co to oznacza, i jakie ma konsekwencje?

Czy “neutralność partyjna” oznacza, że nie mają poglądów na rozmaite sprawy społeczne i nic ich one nie obchodzą? Czy raczej, że boją się te poglądy wyrazić, bo komuś się narażą? Czy raczej nie mają wystarczającej wiedzy, by owe poglądy sformułować? Tak czy inaczej, owa “neutralność” to zasłona dymna i pośrednie ich przyznanie się, że:

  • mają państwo, sprawy publiczne i wspólne dobro w głębokim poważaniu, że nic ich nie obchodzi i nie chcą za nic brać odpowiedzialności i/lub
  • są tchórzami i nie potrafią się zdobyć na odwagę i/lub
  • są nieświadomi różnych spraw, nie mają wiedzy, żeby nie powiedzieć, że “dają się robić w balona”.

Zawsze, gdy rezygnujemy z aktywności społeczno-politycznej, do której mamy pełne prawo i moralny obowiązek – zawsze wtedy jakaś “władza” (polityczna!) będzie nam “wchodzić na głowę”, szarogęsić się, okrawać naszą wolność, zabierać nam to, co wypracowaliśmy. Takie są prawa psychologii społecznej i socjologii! Tak jak agresor, który rozumie tylko język siły, będzie się coraz bardziej panoszył i wyrywał nam kawałek po kawałku, o ile nie dostanie po łapach, tak “władza” polityczna, której ne DAMY ODPORU, będzie nam dyktować coraz częściej, jak mamy żyć, co jeść, co mówić, jak się leczyć, czym jeździć, jak się ubierać, jak odpoczywać itd.

Dlatego właśnie nie możesz być i nie jesteś osobą APOLITYCZNĄ !!! Nie możesz być osobą “neutralną”, nijaką, bo przecież masz jakieś wartości, jakieś poglądy na życie, jakieś przekonania. I NIE MOŻESZ się ŁUDZIĆ, że jeżeli nie będziesz się “wychylać” i przypominać o sobie, to wtedy państwo, jego organy i polityka zapomną o Tobie – NIE, NIE, NIE, nie zapomną!

I kiedy tak żyjąc w uśpieniu, w ukryciu, któregoś dnia usłyszysz walenie w drzwi, to wtedy dowiesz się, że POLITYKA ZAINTERESOWAŁA SIĘ TOBĄ – wzywając Cię do zapłaty jakiejś kary, nakazując Ci stawienie się na przesłuchanie, żądając wyprowadzenia się z mieszkania, wręczając Ci decyzję o zamknięciu Twojej strony internetowej czy Twojej firmy, dostarczając Ci list polecony z wypowiedzeniem umowy o pracę bądź wtrącając Cię do aresztu za jakieś bzdurne albo w ogóle niepopełnione przez Ciebie przewinienie.

Wiedz jedno: jeżeli TY nie będziesz kontrolować POLITYKI, a przede wszystkim polityków, to POLITYKA będzie kontrolować CIEBIE !

 

Dodaj komentarz